Ranek wita nas cudowną, słoneczną pogodą. Mamy jeszcze sporo czasu do odjazdu pociągu do Bachczyseraju więc idziemy na spacer do pobliskiego parku.
Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się, że został założony w latach 30-tych ubiegłego wieku. W czasach świetności musiał być przepiękny - pozostały w całkiem niezłym stanie baseny wyłożone kolorową mozaiką - pewnie niegdyś wytryskały tu fontanny. Drzewa sa staruteńkie- takie brzozy widzę po raz pierwszy.
Widzimy obrazki, które moglibyśmy zobaczyć w każdym zakątku świata : dzieciaki grające " w nogę",
Widzimy obrazki, które moglibyśmy zobaczyć w każdym zakątku świata : dzieciaki grające " w nogę",
całującą się parkę ( jakiż "rozcałowany" ten Symferopol !) ,ale i obrazki. od których ściska się smutno serce - staruszek, i to takich na oko dobrze po siedemdziesiątce, sprzątających śmieci. Przy jednej z ławek, dochodzimy do przykrego wniosku, że przyjechaliśmy prawdopodobnie o jeden dzień za późno - już po imprezie....
Wracamy na dworzec gdzie kupuję bilety do Bachczyseraju.
Geen opmerkingen:
Een reactie posten